Życie dzień po dniu...
sobota, 22 października 2011
JESIEŃ
Liście jesienne
Liście jesienne leżą po brzegach dróg, mieniąc się jedną połową tęczy.
Wyglądają jak rozsypane róże wszelkich barw.
W stawie drżą złote plamy. Rząd drzew odbija się w nim różnie: wierzba - mgłą siwą, czerwona leszczyna - skrzydłem motyla, topole - ciemnymi kolumnami.
Skośne marmurowe schody, prowadzące ku wodzie, odbijają się w gląb i w przeciwną stronę niż prowadzą, tworząc klin.
Zadarte liście wierzby płyną jak dżonki, wiatrem popychane.
Wysoko przelatujące samoloty suną przez głębinę jak czarne płotki, małą gromadą.
Woda żyje, drzewa budzą się dzisiaj.
Wieje bowiem wiatr, który różni się od innych jak chuchnięcie od dmuchnięcia.
Z głębi piersi natury płynie to serdeczne chuchanie: wiatr halny.
Kto jeszcze nie wypowiedział swojej miłości, zdradzi się z nią w taki dzień.
Oto jest niekalendarzowy powrót wiosny.
Wiosna - kaprys, wiosna - łaska.
Możemy się jej wszędzie i zawsze spodziewać, tej Wiosny Niezależnej, zarówno w zimie, jak i w setnym choćby roku życia.
Maria Jasnorzewska Pawlikowska
MOJE MARZENIE
Czyż koty nie są warte tego by pisać o nich pięknymi słowami?
Kotek
Miauczy kotek: miau!
— Coś ty, kotku, miał?
— Miałem ja miseczkę mleczka,
Teraz pusta jest miseczka,
A jeszcze bym chciał.
Wzdycha kotek: o!
— Co ci, kotku, co?
— Śniła mi się wielka rzeka,
Wielka rzeka, pełna mleka
Aż po samo dno.
Pisnął kotek: piii...
— Pij, koteczku, pij!
Skulił ogon, zmrużył ślipie,
Śpi — i we śnie mleczko chlipie,
Bo znów mu się śni.
niedziela, 27 lutego 2011
Życie
Często gwiazd na niebie pytamy
Co jeszcze jutro się stanie?
Czy szansa dziś nam dana,
Pozwoli na marzeń spełnienie?
Gdzie nas zawiodą ścieżki,
Jak krętą los prowadzi drogą,
Czy uda się dojść do celu,
A przy tym pozostać sobą?
Niepewnie patrzymy przed siebie,
Boimy się tej przyszłości.
Nie wiemy czy los pozwoli,
Na drobne życia radości.
Czy może też zadrwi okrutnie
I w twarz
się nam zaśmieje.
On dobrze wie jak można,
Odebrać ludziom nadzieję.
A jednak idziemy do przodu,
Na przekór wichrom, burzom.
Z głową podniesioną wysoko,
Bo życie wszak jest podróżą
niedziela, 5 grudnia 2010
Mikołaj
Święty Mikołaj,
Święty Mikołaj prezenty przynosi.
Każde dziecko o nie prosi.
Nieraz marzenia spełnia ,
Nieraz niespodzianki ma.
O wszystkich pamięta ,choć jest stary.
Zna różne sztuczki i czary.
Nieraz jeździ saniami,
A czasem mechanicznymi koniami.
Dzieci do Mikołaja listy piszą
I bądź grzeczny słyszą.
Bo do grzecznych On przychodzi,
Nieraz w taty butach chodzi.
Trzeba grzecznym być,
Na przyjście Mikołaja zasłużyć.
W jego worku nie ma dna,
Dla każdego prezent ma.
niedziela, 31 października 2010
Zaduszki
Przystań tu na chwilę.
Wchłoń cmentarną ciszę.
Czy usłyszysz także
to, co ja usłyszę ?
Czy zobaczysz mary
wokoło krążące ?
Wycisz serce swoje
i myśli cierpiące...
Tam na lewo córka
przy Matki swej grobie.
Widzisz ? Płynie ponad
katafalku progiem.
Wyciąga tęsknie dłonie
do główki dziecięcia.
Jeszcze raz ostatni !
Dotknąć ! - Bez szans wzięcia.
W głębi Starzec smutny
snuje widmo swoje...
Nie takim chciał zostać
wzgardzony spokojem.
Rząd lampek przyćmionych
odsłania obrazy.
Obok dusza Dziecka.
Płacze. Nadal marzy.
I nie widać straty
ciała z tego świata.
Jak to Boże robisz,
że to wszystko złatasz ?
O, widmo Dziewczyny !
Czy Anioł ? Czy Zmarła ?
Nadal szuka szczęścia,
choć życia - wyparła.
A przede mną widmo
Ojca, lecz młodszego.
Coś chce mówić do mnie,
lecz nie słyszę jego.
Wyciągam swe dłonie
do drżących, widmowych,
aby ogrzać, przycisnąć,
żarów dać kwantowych.
Wkoło tłum ogromny.
I martwi i żywi.
Złączeni, skupieni -
- i modlitwa z nimi.
Ja wiem, że to chwila...
Ile czasu mamy ?
Tych, co nas odwiedzą
razem powitamy...
sobota, 30 października 2010
WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH
Pierwszy listopad,
groby na cmentarzu
malowane szarością,
dają nadzieję,że dusza
człowieka będzie w niebie
radować się z Bogiem.
Pierwszy listopad,
jak to brzmi skromnie,
ale jest świętem tych,
którzy kiedyś schowali się
za drzewem i nie powrócili.
To święto wszystkich świętych.
Znicze zapalone na grobach
i modlitwa, tak (...)
to pamięć.
To chwila ciszy dzięki,
której mamy kontakt z duszami...
piątek, 24 września 2010
Kasztany
Pierwsze rdzawe zmarszczki noszą kasztanowce.
Gubią już kolczaste, dojrzałe owoce.
Pękają zielone, rodzą się brązowe -
błyszczące kasztany o magicznej mocy.
Wracają wspomnienia, kiedy zbieraliśmy
błądząc w romantycznym zaciszu alei.
Bicie serca tłumił szelest złotych liści -
jeszcze tak nieśmiały, jeszcze tak niepewny.
Tyle dróg przebytych, przetrwanych jesieni;
" kochany, lecą z drzew jak dawniej kasztany" -
płyną znane słowa i tęskna melodia.
Ile jeszcze zbiorów - tego wciąż nie wiemy.
czwartek, 9 września 2010
Deszcz
Pada deszcz, pada deszcz,
pada deszcz na dworze.
Taki mokry, że już bardziej
mokry być nie może.
Lecą tu, lecą tu
srebrne koraliki.
Zmoczą drzewa, zmoczą pola,
domy i chodniki.
Pada deszcz, pada deszcz,
pada deszcz na dworze.
Stuka, puka, stuka, puka,
straszy kogo może.
Mała mysz, mała mysz,
biegnie na paluszkach.
I deszczowe koraliki
zbiera do fartuszka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)